List do okradzionego twórcy

List do okradzionego twórcy

 

Rozmawiałam kiedyś z moją znajomą, której mieszkanie zostało obrabowane. Mieszkanie na 8 piętrze, z normalnymi zabezpieczeniami. Najważniejszą szkodą po włamaniu nie była utrata mienia – a szkody psychiczne. Nagła utrata wiary w dobro, w ludzi, strach i obawa o to, czy to się znów nie powtórzy… Podobno w ekstremalnych wypadkach osoby, które przeszły przez włamanie, na jakiś czas wpadają w depresję, czują, że życie straciło sens, że nic nie jest naprawdę takie, jak się wydawało…

Pamiętam, kiedy „włamanie” przytrafiło się i mnie, około roku temu. Ukradziono mi coś, co nadal mam, ale teraz ma to również wiele innych osób. Coś, co kosztowało mój czas, godziny pracy, poświęceń i wysiłku. Czułam się paskudnie. Prawdopodobnie w tamtej chwili czułam się podobnie, jak moja obrabowana koleżanka. Bez wiary w ludzi, bez poczucia wartości tego co robię. Że nie ma sensu kontynować tego dalej. Bardzo mocne uczucia.

 

Jeśli i Ty się tak czujesz, okradziony twórco, wiedz, że to normalne, że to całkowicie normalna reakcja. Masz prawo być wściekły, zrezygnowany, zły. A teraz tylko od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.

Pragniesz napiętnowania sprawcy, pokazania całego światu tego, kto to zrobił, a przede wszystkim – żeby za pomocą magicznej różdżki Twój dorobek zniknął z tych wszystkich kont, które je udostępniają, z tych zagranicznych serwerów, które pod przykrywką „darmowego” pozwalają pobrać Twoje dzieła, zarabiając na wyświetlanych w międzyczasie reklamach. Z przerażeniem obserwujesz komentarze, polubienia, statystyki pobrań – rano, w południe i wieczorem, przez parę kolejnych dni. To normalne.

 

Z perspektywy czasu: czy Twój świat się zawali? Wyjdziesz ze starcia z tarczą, czy na tarczy?

Wycofasz się z tworzenia, czy wręcz przeciwnie: pozwoli Ci to przemyśleć wszystko, sprawi, że będziesz mocniejszy?

 

Zacznę od tego, jak to zmieniło moje życie. Co się wydarzyło, co miało sens, a co nie…

 

Moje wzory umieszczono na pewnej stronie z „darmowymi wzorami” oraz na prywatnym profilu osoby mającej konto na „VK” (rosyjskim facebooku). Wzory „wyciekły” z portalu Etsy (bo dostępne były po angielsku, a tylko tam wtedy takie zamieszczałam)

Podjęłam następujące działania:

– próbowałam wycofać moje wzory z zagranicznego serweru, spędziłam mnóstwo czasu, żeby dowiedzieć się, że strona jest zarejestrowana w Azerbejdżanie, serwerowana w firmie typu „bezpieczneserwerowanie.org” , bez żadnych dostępnych danych kontaktowych, choćby do podania do sądu.

– zapisałam się do specjalnej grupy wsparcia dla okradzionych twórców. Dzięki tej grupie dowiedziałam się, jak w ogóle szukać właściciela strony, ale jak w sytuacji powyżej, na nic się to nie zdało

– powyższa grupa doradziła również pisanie do właściciela portalu vk o usunięcie zawartości. W praktyce: – zajęło mi ponad godzinę zbieranie materiałów – czy rzeczywiście mam jak łatwo udowodnić i przekonać, że to moje wzory? Zwłaszcza, że usunięto moje logo…

Jak „zmieniło się moje życie”:

– porzuciłam dalsze próby wycofania wzorów, po skończonych niepowodzeniem godzinach spędzonych na sprawdzaniu, wyszukiwaniu, działaniu.

– bardzo ciekawy efekt uboczny: zauważalnie zwiększona sprzedaż na Etsy w okresie zaraz po „wycieku”

– oprócz tego, nic się nie zmieniło.

Klienci nie odeszli masowo („przecież teraz mogli mieć za darmo???”), nie zmniejszyła się liczba chętnych na kolejne kursy („jak to, nikt nie czekał, aż ktoś wrzuci do sieci za darmo?”)…

 

Kochany Twórco, wiesz jak to działa?:

– Internet i media społecznościowe w dzisiejszych czasach działają na zasadzie chwili. Przeważnie działa to na naszą niekorzyść – popularny post ma swoją chwilę chwały, a potem – znika… i już nikt go nie zobaczy. Tu jest taka sama sytuacja. Twoje wzory, nawet jeśli pobierze je wiele osób, też wkrótce „zginą” w morzu innych wzorów i informacji.

– czasem łatwo jest coś naprawić, jeżeli ktoś bezczelnie lub po prostu bezmyślnie podzieli się Twoim wzorem na grupie – zawsze można napisać do admina, naprawa tego nie potrwa długo

– pewnie masz informację o wyłącznym nabyciu wzoru przez osobę kupującą w swoim wzorze, ale może warto zrobić to lepiej czytelne, dodać znak wodny z logo na każdej stronie?

– a teraz NAJWAŻNIEJSZE. Twoi klienci są uczciwi. Mówię o „ogóle klientów”, bo wiadomo, jak wszędzie – znajdą się i czarne owce. Dla równowagi – są też klienci jak dla mnie „anielscy”, superuczciwi i zadowoleni z tego, że chcesz dla nich tworzyć, sprawiać, że ich życie jest lepsze, piękniejsze, ciekawsze. Tacy, którzy zamawiają wzór dla siebie i dla siostry osobno, mimo że spokojnie „z rodziną mogliby się przecież podzielić”. Tacy, którzy uważają, że za wartość, którą oferujesz, powinnaś brać dużo więcej pieniędzy, więc specjalnie kupią coś jeszcze, czego tak naprawdę obecnie nie potrzebują. Tacy, co będą Cię zawsze wspierać, promować, pisać Ci o Tobie miłe słowa, dawać Ci znać, że zmieniasz ich życie na lepsze, pomagasz im. Pomyśl o tych wszystkich miłych osobach i chwilach. Ja na przykład zawsze robię sobie pamiątkowy zrzut ekranu, jeśli przytrafia mi się taka wyjątkowa klientka, wyjątkowa opinia. Taki wirtualny „słoiczek szczęścia”. Kiedy przytrafia się coś naprawdę niemiłego, tracę zapał i wiarę w ludzi, wracam sobie potem do tych moich zrzutów, czytam, staram się tylko o tych wspaniałych klientach pamiętać…

– czy teraz, obecnie, spędzam dużo czasu na szpiegowaniu, sprawdzaniu, zabezpieczaniu się? Nie. Dlaczego? Po tych wydarzeniach i po jeszcze kolejnych (bo to jest jak fala, znów kiedyś pewnie powróci) nie odnotowałam żadnego realnego uszczuplenia mojej bazy klientów, zmiany w zainteresowaniu moimi wzorami (oprócz wspomnianej powyżej, paradoksalnie pozytywnej 😉 ) Wolę wierzyć, że jeżeli tylko będę dawać z siebie wszystko, w to, co tworzę dodawać całe moje serce i zapał, ci „pozytywni”, świetni klienci nadal ze mną będą, i pojawiać się będą kolejni, tacy, którym nawet na myśl nie przyjdzie sprawdzanie, że być może to samo dostaną gdzieś całkiem za darmo. Innymi słowy, czas, który poświęciłabym na „tropienie”, poświęcam na lepsze kursy, więcej filmików, ciekawe wydarzenia i nawet zabawy. Pokazywanie, że warto być ze mną, że jeśli klient zdecyduje się zapłacić, dostaje za to realną wartość, nie tylko kilka linijek „kodu” ze zdjęciami…

 

Jesteś wspaniałym Twórcą. Wiem że się starasz, bo kochasz to, co robisz. I inni też to widzą. Wielu osobom pomagasz, wnosisz wartość i radość w ich życie. Pamiętaj o nich. Na nich skup swój czas i energię. Działaj, jeśli ktoś brudzi „w Twoim własnym ogródku”, ale jeśli to wojna z wiatrakami, czy warto tracić na nią zdrowie i energię?